Pierwsze kroki inwestora – czyli podstawy inwestycji

1. Dlaczego warto dbać o mental?

Nasza psychika to często nasz największy wróg na początku naszej drogi inwestora. Jest to spowodowane między innymi bardzo wieloma błędami poznawczymi, którymi kierujemy się przy podejmowaniu decyzji. Pewnym pocieszeniem może być, że nie tylko w przypadku decyzji finansowych kierujemy się tymi błędami. W związku z tym musimy nad sobą pracować. W Internecie znajdziesz wiele wskazówek, które mają być “złotymi zasadami inwestowania” na przykład  “Nigdy nie łap spadających noży”, albo “Sprzedawaj, gdy inni kupują”. I z jednej strony wygląda to wszystko fajnie i prosto, z drugiej warto pamiętać, że jeśli coś wydaje się proste, a jednocześnie wiele osób rozpoczynających swoje działania na rynku inwestycyjnym traci, to znaczy że może jednak takie proste nie jest. 

Co więc możemy zrobić? Po pierwsze ryzykować niewielką częścią naszego kapitału. Dzięki temu możemy między innymi poznać siebie. Dowiedzieć się jak zachowujemy się kiedy nasze aktywo spada na wartości, a jak gdy rośnie. Czy realizujemy założoną strategię? Czy nie mamy problemu z wycofaniem się, kiedy wciąż i wciąż jesteśmy na fali wznoszącej? Czy nie sprzedajemy, gdy wartość naszego aktywa spadnie o 20 czy 30%? Rynek finansowy, zwłaszcza inwestycyjny wiąże się z wahaniami wartości czy tego chcemy czy nie. Często z dużymi wahaniami. 

Podam Ci prosty przykład. Jednym z aktywów, które mam w swoim portfelu są kryptowaluty. Nie jest to duża część moich środków (a przynajmniej przez większość czasu – gdy kryptowaluty stoją “nisko”), jednakże zakładam, że tę część trzymam długoterminowo. Ale… pojawiają się strzały

Na przykład: na przełomie 2020 i 2021 roku rynek mocno wybił. 30 grudnia stwierdziłem, że wezmę małą kwotę i spekulacyjnie kupię niewielki portfel kilku kryptowalut – sprzedaję kiedy osiągnę zwrot między 80 – 100%. W pewnym momencie 100% było blisko, ale zdecydowałem, że jeszcze chwilę poczekam. Kurs jednak najpierw spadł, a później z powrotem wzrósł ustabilizował się dając mi zysk w okolicy 83% – to był moment, w którym sprzedałem portfel realizując swoje założenie. Mogłem czekać z nadzieją, że kurs wystrzeli dalej, mogłem sprzedać dużo wcześniej. 

Ważne – spekulowałem pieniędzmi, które mogłem stracić. Czy jeśli w ciągu kolejnego miesiąca kurs wzrósłby o kolejne 100% będę to sobie wypominał? NIe. Zrealizowałem swój cel i to się dla mnie liczy. 

Ważne by nie grać ze swoją psychiką i nie obwiniać się za “utracone zyski” czy “zrealizowane straty”, a wyciągać wnioski ze swoich działań i dalej się doskonalić.

2. Czy trzeba edukować się z inwestowania

Odpowiedź krótka brzmi – oczywiście. Dlaczego? Na rynku inwestycyjnym nikt nic za nas nie zrobi. Sami musimy umieć oszacować sytuację oraz ryzyko. Powiesz – dobra Mateusz, ale przecież są Fundusze Inwestycyjne. No są. Problem jest taki, że większość z nich wypada gorzej niż rynek. 

Są też ETF. No są, ale również zdarza im się z różnych względów tracić na wartości. W długim terminie to aktywo, co do zasady, jest dobre. Krótkoterminowe wahania mogą jednak sprawiać, że zechcemy wypłacić swoje środki realizując stratę

Dlatego – warto wiedzieć z czego biorą się w danym momencie straty czy zyski. Czy jest to owczy pęd? Czy realnie na rynku wydarzyło się coś co owe straty czy zyski usprawiedliwia? Warto wiedzieć czym są takie wskaźniki jak choćby cena do zysku czy cena do wartości księgowej

Bez podstawowej wiedzy jesteśmy na rynku jak dzieci we mgle. Dlatego też, nim przejdziemy z poziomu portfela oszczędności, na poziom portfela inwestycji powinniśmy wyedukować się z wiedzy technicznej. Jak zachowują się różne klasy aktyw w różnym otoczeniu? Jak wpływa na rynek inflacja, jak deflacja a jak stagflacja? To wszystko wiedza, o którą warto zadbać najpierw. 

Warto wiedzieć czy propozycja, z którą ktoś przychodzi nie jest czasem piramidą finansową i wiedzieć w jaki sposób to ocenić. Pamiętaj – ryzyko można redukować, ale nigdy nie usuniemy go całkowicie.

3. Czy da się inwestować bez ryzyka? 

Nie. Prawie bez ryzyka, albo przy bardzo niskim ryzyku możemy być na poziomie portfela oszczędności. Wejście na rynek inwestycyjny oznacza niemal pewne straty, przynajmniej na części naszych aktywów. Dlatego właśnie tak ważna jest dywersyfikacja. To jedyne zabezpieczenie, które pozwala nasze ryzyko minimalizować. 

Dywersyfikacja powinna być jednak szeroka. Nie może obejmować tylko jednej klasy aktywów, a przynajmniej nie jest to najlepszy pomysł. Oznacza to, że jeśli chcemy na przykład za część naszych pieniędzy kupować ETF, to oczywiście w ramach samych ETF powinniśmy wybrać kilka konkretnych funduszy, natomiast nie powinna to być jedyna klasa aktywów w naszym portfelu. 

Jest to trochę uproszczone podejście, bo teoretycznie ETFy mogą dać nam dość szeroką dywersyfikację w zależności od tego jakie rynki i jakie klasy aktywów dany ETF obejmuje, jednak w praktyce i tak potrzebujemy oprócz ETFów przynajmniej poduszki w gotówce, warto też zabezpieczyć się na walutach czy endownmencie. 

Najważniejsze jednak jest to, że nie istnieje coś takiego jak rozwiązanie finansowe, które nie niesie ze sobą ŻADNEGO RYZYKA. W mniejszym czy większym stopniu ryzykujemy zawsze – również trzymając swoje pieniądze w gotówce w domu, na koncie czy na lokacie. To wszystko powoduje, że w pierwszej kolejności powinniśmy zainwestować pieniądze i czas w edukację, by uniknąć części problemów.

Dlaczego większość z nas nie powinna myśleć o inwestowaniu?

Lokaty i konta oszczędnościowe z prawie ujemnym oprocentowaniem, Rada Polityki Pieniężnej rozważająca kolejne obniżki stóp procentowych i zasadniczy brak edukacji finansowej,  a do tego rozpędzająca się inflacja skłaniają coraz więcej z nas do wycofywania pieniędzy z lokat i szukania dla nich lepszego miejsca. Pytanie tylko czy inwestowanie, rzeczywiście jest dla każdego?

1. Usystematyzujmy pojęcia: oszczędzanie, lokowanie, inwestowanie i spekulacja

Zacznijmy od oszczędzania, procesu w którym co określony czas odkładamy pewną kwotę pieniędzy. jest to czynność powtarzalna, stała, powodująca, że z każdym miesiącem podnosi się poziom naszej poduszki finansowej. Na tym etapie budowania swojej poduszki finansowej korzystamy z dwóch, do trzech rodzajów rozwiązań. Po pierwsze z kont oszczędnościowych, po drugie z rozwiązań długoterminowych. Dochodzą do tego jeszcze krótkoterminowe lokaty. Ten proces w perspektywie określonego czasu ma nam wygenerować określoną kwotę pieniędzy na koncie, którą później będziemy mogli inaczej zagospodarować.

Lokowanie – kiedy już odłożyliśmy jakieś pieniądze przychodzi często chęć ulokowania ich w jakimś instrumencie finansowym, który spowoduje że będą one zarabiały. Jednocześnie  nie chcemy oczywiście zbyt ryzykować. W związku z tym na tym etapie powinniśmy wybierać rozwiązania, które są rozwiązaniami bardzo bezpiecznymi, takie które jeżeli mamy podejście długoterminowe ciężko nazwać nawet inwestycją. Na tym etapie dywersyfikujemy portfel oszczędności. Jeżeli wiemy w jaki sposób zachowują się aktywa, z których powinniśmy korzystać na tym poziomie to nie podejmujemy większego ryzyka. 

Inwestowanie – okej i teraz dochodzimy do momentu, w którym powinno się zatrzymać 90% ludzi. Nie tylko w Polsce ale i na świecie. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że inwestowanie to taki rodzaj zarządzania swoimi pieniędzmi, który charakteryzuje określone ryzyko.  Ryzyko, że stracimy część lub całość zainwestowanego przez nas kapitału. Aby dobrze działać na tym poziomie potrzebujemy dwóch rodzajów wiedzy – wiedzy technicznej (jak działają aktywa, w które chcemy inwestować) oraz wiedzy o naszym nastawieniu mentalnym (jak zachowujemy się kiedy nasza inwestycja spada na wartości, jest zagrożona lub gdy zaczyna generować wysokie zyski). Uważam więc, że by inwestować trzeba posiadać wiedzę i określone predyspozycje psychologiczne. Jeśli nie chcemy się edukować i interesować rynkiem, zostaje lokowanie i oszczędzanie.

Spekulacja – jeśli inwestować nie powinno 90% z nas, to spekulować 99,9%. Tutaj bez wiedzy, doświadczenia i odpowiedniego rysu charakterologicznego na pewno stracimy. Przykładem spekulacji może być na przykład day trading na FOREX. Tutaj w zależności od brokera, dane podają, że między 77 a 95% osób traci swój kapitał. Łatwo niestety uwierzyć w obietnice łatwych i szybkich zysków, stąd też ważne, by nawet jeśli chcesz spróbować swoich sił, nie robić tego na kwocie większej niż 10% Twoich pieniędzy.

2. Od czego zacząć?

Jeśli jednak bardzo chcesz nauczyć się inwestować, nie powstrzymam Cię. Pokażę Ci jednak kilka podstawowych zasad, dzięki którym będziesz mógł się zabezpieczyć przed większymi stratami. Najważniejsze to nie inwestować agresywnie więcej niż 25% naszego kapitału. Jeśli podejdziesz do tego w ten sposób, to nawet jeśli stracisz, stracisz maksymalnie te 25%, pozostała część pieniędzy powinna być zdywersyfikowana w ramach portfela oszczędności. Kolejna kwestia to nie inwestowanie wszystkiego w jeden rodzaj instrumentów. Załóżmy, że masz sto tysięcy, z których dwadzieścia pięć inwestujesz. Najlepiej w takiej sytuacji wybrać kilka różnych klas aktyw, w ramach których będziemy dywersyfikować na jeszcze mniejsze stosy. Przykład: wybieramy akcje, etf, jakiś  reit, obligacje i kryptowaluty i w ramach każdej z tych klas aktywów dobieramy po kilka konkretnych rozwiązań do portfela. Oczywiście pozostałe 75% również warto zdywersyfikować, tyle że w aktywach dużo bezpieczniejszych. 

3. Po co mi ta cała dywersyfikacja?

Jednym z najczęściej popełnianych przez ludzi błędów, zwłaszcza przez osoby zaczynające swoją przygodę z inwestowaniem pieniędzy, jest błąd polegający na następującym podejściu “ok, odłożyłem trzydzieści tysięcy złotych, teraz muszę je w coś zainwestować, bo na koncie tracą”. Niby tak, problem w tym… że nie do końca. Jeśli odłożyłeś trzydzieści tysięcy złotych, lepiej zostaw je jako poduszkę finansową. Wychodzę z założenia, że szybki dostęp powinniśmy mieć do pieniędzy, które wystarczą nam na przynajmniej dziewięć miesięcy kosztów życia. Łatwo więc policzyć, że jeśli Twoje koszty wynoszą cztery tysiące złotych, to pod ręką powinno być zawsze trzydzieści sześć tysięcy. Analogicznie, jeśli co miesiąc wydajesz siedem tysięcy, do dyspozycji powinieneś mieć sześćdziesiąt trzy tysiące. Jeśli posiadamy kapitał ponad to możemy dywersyfikować nasze środki już nie tylko na poziomie rozwiązań do odkładania pieniędzy, ale takżę do lokowania. Dopiero przy kolejnych nadwyżkach możemy myśleć o inwestowaniu. Jak już wyżej wspominałem, w tym przypadku obstawałbym przy nieprzekraczaniu 25% z naszego kapitału jako kapitał inwestycyjny.

Podsumowując

No dobrze, powiesz. Skoro tak, to dlaczego inni tyle mówią o tych inwestycjach? Moim zdaniem wkrada się tutaj błąd pojęciowy. Być może celowy, być może niekoniecznie. Inwestowanie zawsze jest dla ludzi bardziej seksownym tematem niż odpowiednie zabezpieczenie, dywersyfikacja oszczędności czy lokowanie. Prosty przykład – masa reklam związana z inwestowaniem w nieruchomości. Problem z tym inwestowaniem jest taki, że zdecydowana większość nie “inwestuje w nieruchomości”, a jest uczestnikami tego rynku. Zapytasz jak? Ano prosto. Wymaksowanie swojej zdolności kredytowej, kupno kilku mieszkań pod korek i wynajmowanie ich, żeby kredyty z tego spłacać, w Polsce nie może być w żaden sposób uznane za inwestycje. Wystarczy jedno potknięcie, albo nieoczekiwana zmiana i bank wchodzi nie tylko na nieruchomość, ale też w przypadku pecha, na całą resztę naszego majątku. Inwestor z kolei to osoba, która nie tylko gra długoterminowo, ale też zabezpiecza konsekwencje swoich działań.

Wykorzystujemy ciasteczka (ang. cookies) oraz podobne technologie w celu świadczenia usług, dostosowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkowników oraz w celach statystycznych i reklamowych. Możesz zawsze wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach przeglądarki. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza, że cookies będą zapisane w pamięci urządzenia. Więcej w Polityce Prywatności.